4.10.10

zion [290-294]












na park narodowy zion mialem pół dnia + szybko zapadający głęboki zmierzch - za mało czasu, za mało! główna część tego parku to kanion wyżłobiony przez jedno z odnóży rzeki virgin, którą na zdjęciach widać - ot, taki potok. ale cała siła tegoż potoku wychodzi w czasie rzadkich opadów deszczu - gwałtowne flashfloods porywają ze sobą wszystko i żłobią, żłobią kanion.
fotograficznie nie jest to łatwe miejsce - w końcu kanion to wielka dziura w ziemi - zion dochodzi do 800m głębokości. słońce operowało mocno dając bardzo mroczne cienie i bardzo jasne światła w tym samym kadrze. 
na ostatnim zdjęciu - the three patriarchs, jeden z najbardziej charakterystycznych widoków kanionu. o infrastrukturze i możliwościach zwiedzania tego parku opowiem przy innej serii z tego miejsca.

3 komentarze:

Agnieszka pisze...

"...there [he] sat down
Ye-eah [he] wept, when [he] remembered Zion."

:-D

monsoon pisze...

jak pojadę na jamajkę, to mi wpiszesz cytat z goombay dance band? please please pretty please... :)

Agnieszka pisze...

Wtedy ci wpiszę: iron like a lion in Zion :-P I nie marudź już.