jedno z bardziej znanych miejsc w los angeles. zasadniczo, l.a. potraktowałem w czasie wyprawy po macoszemu, podobnie las vegas [miasta mnie nie interesowały tym razem]. między venice pier a santa monica pier ciągnie się bulwar często wykorzystywany w filmach - czy to californication [hank moody się nie pokazał] czy też the doors [jim & co. pomieszkiwali w venice].
tu koczują bezdomni, bo to ich mekka - ciepło, nie pada i infrastruktura plażowa ułatwia życie, tam street performer przyciąga uwagę spacerowiczów, naganiacze naganiają do sklepów z utensyliami do palenia używek i pamiątkami made in china, gdzie indziej grupka podstarzałych hippies głosi wielkość kriszny i moc trawki :). i to jest ich biznes, ich praca - ponieważ ludzie chcą ich fotografować, więc oni żądają za to zapłaty - a ponieważ biorą za zdjęcia pieniądze, to udziwniają się jeszcze bardziej. błędne koło.
wędrując po los angeles zapomniałem, że w tym miejscu aparat z białym teleobiektywem nie jest oznaką bardziej zaawansowanego amatora fotografii, wiadomo, turyści robią zdjęcia kompaktami sony. jest on natomiast narzędziem bardzo niepopularnej pracy. pewnie dlatego dwa razy mnie zaczepiali: "- jesteś paparazzo? jest tu ktoś sławny?".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz