tu kiedyś było jezioro. ale wyschło. jakieś 5 milionów lat temu...
zostały po nim osady, wypłukane, zaschłe na skałę słone błota, osady wulkaniczne. dziś ta ziemia ma bardzo wymowną nazwę: badlands.
tego dnia w dolinie śmierci było chłodno - zaledwie 34 st. C. nawet lokalny ranger mówił "- dziś jest chłodnawo, chyba ledwo dobiega do setki [fahrenheita], zobacz, założyłem długi rękaw" i zaśmiewał się przypominając jednocześnie o nakryciu głowy i piciu wody, duuuużo wody. 3-4 litry to norma i konieczność.
but it's a dry heat :)
tego upału nie czuć. człowiek się nie poci, nawet w ruchu - od razu paruje. jak dla mnie - klimat doskonały.
a jeden francuski filozof, słynny dość, łyknął sobie w tym miejscu lsd i mówił, że to było najwspanialsze doświadczenie w jego życiu.
1 komentarz:
To na samym dole jest jak ocean.
Prześlij komentarz