27.11.10

grand canyon - south rim [320-323]












nie ma takiej fotografii, która odda w pełni potęgę tego miejsca. można pokazać fragmenty, urywki, sugestie... można pokazać kawałek tej przestrzeni, ale szumu wiatru na piórach skrzydeł kondora łapiącego komin ciepłego powietrza z dna kanionu - nie da się. można pokazać jak 1800 milionów lat ułożyło się warstwami między nurtem rzeki a krawędzią kanionu, ale wrażenia z ponadkilometrowej czeluści tuż pod stopami - nie da się.
podobno jest kilka rodzajów lęku wysokości. niektórzy nie wsiądą do windy, inni nie wejdą na drabinę... są tacy, których lęk wysokości zmusza do zrobienia 'jeszcze jednego kroku'. tak się dzieje w wielkim kanionie: wiele osób straciło życie wskutek nagłego impulsu. a poza tym - zmienne warunki klimatyczno-termiczne w kanionie potrafią zdezorientować i powalić nawet najsprawniejszego trekkera.
spływ od wejścia rzeki w kanion na wschodzie do wyjścia na zachodzie gdzieś za las vegas trwa 3 tygodnie. między północną krawędzią a południową jest lotem ptaka [kruka, sokoła, kondora] ok. 22 km., ale przejść w poprzek się nie da, trzeba nadłożyć setki kilometrów dookoła. kiedy hiszpanie odkryli kanion ok. 1540r., sądzili, że przejście zajmie im do miesiąca. udało się dopiero 200 lat później.
w filmie lawrence'a kasdana 'wielki kanion' to miejsce widać dopiero na 15 sekund przed końcem filmu. bo chodzi w nim nie o to, żeby pokazać tą wielką dziurę w ziemi, ale żeby stanąć na krawędzi i spróbować ogarnąć to miejsce.