żeby dojechać do arches national park trzeba było zapędzić się aż do niewielkiej mieściny moab, daleko wgłąb utah. przepiękny to stan, choć nigdy nie wymieniany pierwszym tchem. california, texas, hawaje, alaska... utah, pewnie z powodu dziwnej nazwy, umyka. 'life elevated' - to slogan utah, w pełni uzasadniony.
spanie w samochodzie na poboczu ma swoje złe i dobre strony. złe: tylna kanapa bywa mało wygodna do leżenia, samochód się wychładza i robi się zimno... dobre: chłód budzi wcześnie rano i można się załapać na wschód słońca w arches national park. albo nad wielkim kanionem [ale to innym razem].
arches to miejsce niesamowite. erozja, wypłukiwanie i wydmuchiwanie całych 'słabszych' skał stworzyło na tym obszarze skupisko fascynujących formacji skalnych - łuków, arkad, jaskiń i zwykłych dziur w skale. mam pewne podejrzenie: jankesi sami stworzyli ten park za pomocą kilku ton umiejętnie rozłożonego dynamitu, a teraz mówią, że to tak naturalnie...
pierwsza część z arches. tam powstało mnóstwo zdjęć... na pierwszym: delicate arch, jeden z najsłynniejszych. na drugim - 'dwór'. na trzecim - okolice 'trzech plotek'.
1 komentarz:
"mam pewne podejrzenie: jankesi sami stworzyli ten park za pomocą kilku ton umiejętnie rozłożonego dynamitu, a teraz mówią, że to tak naturalnie..."
:-))))
Prześlij komentarz