relację z podróży po południowo-zachodnich stanach zaczynam od ostatniego w zasadzie pleneru - ale był on najkrótszy i najbardziej jednolity. do szczelinowego kanionu antylopy nie można wejść samemu - pełną kontrolę nad ruchem turystów i fotografów sprawują lokalni navajo, oni chronią to miejsce przed zwiedzającymi [kiedyś na ścianach pojawiały się grafitti, a obecnie tłumy są nieprzebrane, a miejsce jest małe i ciasne], jak i zwiedzających przed tym miejscem - gwałtowna powódź zalała kiedyś kanion zabijając 11 osób. na piękne słupy światła o tej porze roku już nie ma co liczyć - są one dostępne od maja do lipca. ja załapałem tylko 2, z czego jeden w tej serii pokazuję. ale wydobywanie różnych niebieskich i purpurowych plam z cienia też ma swój wielki urok. to miejsce musiało znaleźć się na trasie.
1 komentarz:
To ze słupem światła jest, jak konstrukcja dźwięków. Albo jednego, właściwego dźwięku. Teatralnie, rzeźbiarsko.
Prześlij komentarz